Nasze zdjęcia z II Zjazdu Absolwentów LO - 14 kwietnia 2007

Tekst wystąpienia na Zjeździe


W imieniu komitetu organizacyjnego witam serdecznie wszystkich naszych profesorów, absolwentów i zaproszonych gości.

Liceum w Brwinowie powstało w bardzo szczególnych jak na owe czasy okolicznościach. W swoich początkach rodziło się podobnie jak dzisiejsze szkoły społeczne, było w dużej mierze autorskie, tylko czasy były inne – te początki to rok 1954, a więc jeszcze przed październikową odwilżą.

Była to kontynuacja pięknych tradycji przedwojennego Brwinowa i ofiarności ówczesnego społeczeństwa obywatelskiego. Teren pod budowę szkoły podstawowej został wówczas podarowany przez Stanisława Lilpopa, a budowę szkoły wspierało aktywnie wielu mieszkańców miasta.

Inicjatorami utworzenia liceum byli w 1954 roku rodzice z Komitetu Rodzicielskiego szkoły podstawowej którzy chcieli żeby ich dzieci uczyły się na miejscu zamiast dojeżdżać do szkół średnich w sąsiednich miejscowościach. Szczególna jest zasługa pana Mieczysława Buchwał-Lipnickiego, który nie tylko przekonał innych, że utworzenie liceum jest realne, ale też wiedział jak rozpocząć starania, także dzięki osobistym kontaktom.
Wśród absolwentów uczestniczkami naszego zjazdu są dziś dwie córki pana Buchwał-Lipnickiego – Krystyna i Barbara.
Utworzenie liceum w Brwinowie wymagało wydeptywania ścieżek w gabinetach partyjnych i rządowych decydentów. Najważniejsze i decydujące stało się pozyskanie patronatu Polskiego Komitetu Obrońców Pokoju i dlatego liceum przez ćwierćwiecze nosiło imię Obrońców Pokoju. Jednocześnie protektorem budowy szkoły stał się osobiście ówczesny prezes tego komitetu Jarosław Iwaszkiewicz.

W tym czasie była już planowana rozbudowa szkoły podstawowej dzięki czemu stworzenie bazy dla liceum było możliwe przez nadbudowanie dodatkowego piętra. Nie do przecenienia była jednak ogromna ofiarność i determinacja zarówno członków komitetu rodziców jak i wielu innych obywateli Brwinowa i oczywiście kierownika szkoły pana Stanisława Zymmera którego tablicę pamiątkową będzie dziś odsłaniał między innymi jego syn pan Marek Zymmer.


Mamy zaszczyt gościć dziś jedną z najaktywniejszych osób i prawdopodobnie ostatnią z żyjących, dzięki którym liceum powstało – panią Krystynę Ciborską. Ten jubileusz 50-lecia jest także jej osobistym jubileuszem. Na jej ręce składamy więc nasze wyrazy wdzięczności również dla tych współtwórców naszej szkoły, którzy już odeszli.


Liceum miało od zarania mnóstwo atutów. Z jednej strony aktywne środowisko inteligenckie Brwinowa i Podkowy Leśnej traktujące ówczesną sytuację polityczną jako stan przejściowy i pragnące zapewnić wykształcenie i przyszłość swoim dzieciom. Z drugiej strony obchodząca w tym roku swoje 70-cie szkoła podstawowa przy której liceum powstawało. Szkoła kierowana przez pana Stanisława Zymmera miała bardzo wysoki poziom, pan Zymmer zgromadził zespół wspaniałych doświadczonych pedagogów którzy ten poziom kreowali.
I ta tradycja była kontynuowana także po utworzeniu liceum. W dużej mierze dzięki staraniom rodziców do liceum trafili tacy wybitni i niezwykli nauczyciele jak polonistka pani prof. Maria Miłaszewska pochodząca z rodziny o bogatych tradycjach patriotycznych, pan prof. Wojciech Wyganowski – historyk i literat, który w tamtych czasach przekazywał nam między innymi prawdę o Katyniu, matematyk i fizyk prof. Antoni Paprocki, weteran września 1939 r i więzień w obozach jenieckich. Wymienić należy też długoletniego dyrektora, matematyka pana Teofila Przeździeckiego, że wspomnę tylko kilkoro z tych których nie ma już wśród nas.

Cieszymy się, że tak licznie przybyli nasi nauczyciele z pierwszych lat istnienia liceum – pani Ewa Hasslinger, pani Maria Geras, pan Wiktor Rabczuk, komplet wuefistów pani Teresa Średnicka, pan Zdzisław Wrzeszcz, pan Jerzy Drążkowski – jak widać sport to zdrowie i są nie do zdarcia – i ten który uczył w naszym liceum najdłużej, bo aż przez 36 lat, nestor kolejnych gron pedagogicznych naszego liceum pan profesor Jerzy Szczepański. Pan Szczepański - uczył nie tylko mnie, ale i mojego syna i cieszył się ogromną sympatią kolejnych pokoleń licealistów. Wiele osób dopytywało się czy Szczepan będzie – i Szczepan jest!

Jest dziś z nami również pani Jadwiga Garstka – symbol i legenda naszej dawnej szkoły. Przez kilkadziesiąt lat uczyła dyscypliny najpierw nas, a potem i nasze dzieci. I tak jak dawniej darzymy ją wciąż respektem i ogromną sympatią.


Kilka roczników z końca lat 50-tych miało jeszcze to szczęście, że część profesorów z liceum uczyła nas przy okazji już w ostatnich klasach szkoły podstawowej. To połączenie wysokiego poziomu młodzieży która przychodziła do brwinowskiego liceum i wysokiego poziomu pedagogów dawało podówczas świetne wyniki. Niemal wszyscy absolwenci z lat sześćdziesiątych kończyli studia wyższe, co w tamtych czasach było ewenementem. Liceum brwinowskie nie ustępowało w niczym najbardziej renomowanym szkołom w Warszawie, jeśli nie było nawet lepsze. Czasy się zmieniły, ale jest tradycja na której dzisiejsze liceum może się oprzeć i do której może powrócić. Mam nadzieję, że przypomnienie tych tradycji pomoże dowartościować zarówno nauczycieli jak i młodzież uczęszczającą do brwinowskiego liceum i stanie się choćby drobnym przyczynkiem dla podniesienia rangi szkoły wśród mieszkańców Brwinowa.

Cieszę się, że po raz drugi miałem okazję brać udział w przygotowaniu jubileuszu liceum i zjazdu absolwentów, po części zresztą w tym samym składzie co przed 20-tu laty. Aż trudno uwierzyć, że ten pierwszy Zjazd jest już dla wielu roczników absolwentów odległą historią.
Ogromne podziękowania za wspaniałą współpracę chciałbym złożyć pani dyrektor Katarzynie Baczyńskiej, która przez kilka miesięcy poświęcała na przygotowania mnóstwo czasu i energii, a przede wszystkim włożyła w nie bardzo dużo serca. Dziękuję również wszystkich pozostałym nauczycielom i pracownikom szkoły, którzy byli zaangażowani w przygotowania obchodów 50-lecia.
W imieniu naszej grupki organizatorów dziękuję wszystkim dawnym nauczycielom liceum i absolwentom za tak liczne przybycie. Włożyliśmy w przygotowania zjazdu bardzo dużo pracy, staraliśmy się na miarę naszych sił i możliwości i liczymy, że również ten zjazd podobnie jak poprzedni zapisze się dobrze w waszej pamięci.
Należę do rocznika, który podobnie jak rocznik 1963 spotyka się regularnie i utrzymuje stałe kontakty. Mam nadzieję, że dzisiejszy zjazd zachęci inne roczniki do organizowania spotkań klasowych. Zapewniam, że warto.
Życzę wszystkim wielu wzruszeń ze spotkania po latach, pięknych wspomnień i dobrej zabawy.

Andrzej Żmigrodzki